czwartek, 6 października 2011

~ opowiadanie 2 ~

JAK WRÓBELEK ELEMELEK LEŚNĄ DRÓŻKĄ SZEDŁ W NIEDZIELĘ

Ilustrację do opowiadania wykonała Zuzanna G. 



Pracę wykonała: Natalia B.


Praca Marcin R.

   " Leśna dróżka już od rana jest ogromnie uczęszczana. Gdzie popatrzeć, z każdej strony ruch panuje ożywiony.
   Biegną sarny i wiewiórki, zając chyżo zbiega z górki, przelatują ptaków stada, lisek się ostrożnie skrada, nawet jeż i dwa ślimaki powolutku suną w krzaki. Ten na tego z nagła wpada, poszturchuje ów sąsiada... Źle się dzieje - ani słowa! Trzeba ruch uregulować.
   Więc milicjant już na drodze na czerwonej stoi nodze: długie skrzydła czarno - białe to wskazówki doskonałe. Gdy rozłoży je w tę stronę - przejście dróżką dozwolone, gdy zaś w tamtą - to przechodzień w poprzek ścieżki może chodzić.
   A wróbelek Elemelek do swej cioci szedł w niedzielę, skacząc sobie fiku-miku leśną dróżką, po chodniku.
Zamyślony, zagapiony, w górę patrzy gdzieś na wrony, idzie prędko, nie uważa, nie wie na co się naraża.
Bo gdy był w połowie drogi, rzekł milicjant - bocian srogi:
- Czyżby przestał już  wróbelek leśnym być obywatelem? Czy przepisy i wskazówki wyleciały mu już z główki? Muszę zrobić ci wymówkę: byłbyś zdeptał mrówkę, bo przez dróżkę, tę brzozową, szedłeś dziś nieprawidłowo. Trzeba spisać tu protokół!
  Elemelek spojrzał wokół czarnym okiem jak ze szkiełka i załamał swe skrzydełka.
- Już się złego cofnąć nie da. Ot i kłopot! Bieda, bieda!
   A tymczasem bocian stary wsunął na dziób okulary, spojrzał bystro i na listku zapisuje sobie wszystko.
- Imię pana?
- Elemelek .
- Jaki zawód?
- No...wróbelek.
- Imię ojca?
- Świszczypałek
- Imię dziadka?
- ... Zapomniałem...
- Gdzie pan mieszka?
- Tam na lewo, trzecia dróżka, czwarte drzewo.
- A gdzie pan jest urodzony?
- W porzuconym gnieździe wrony.
- Niech wróbelek więc pamięta, że w powszedni dzień czy święta muszą wszyscy, nawet ptaki, na drogowe zważać znaki. Każdy napis, sygnał każdy jest potrzebny, a więc ważny, i nie można jak ta gapa po ulicy sobie człapać. Ten bukowy listek czarny to dla pana mandat karny. Leśna  kara dziś wyniesie ....
- Oj, czy dużo?
- .... groszy dziesięć.
   Elemelek pod skrzydłami miał torebkę z grosikami. Więc zapłacił , schylił główkę i przeprosił grzecznie mrówkę, mówiąc przy tym do bociana:
- Będę odtąd, proszę pana, prawidłowo szedł przez drogę. Zapamiętam tę przestrogę.
   Zdaje mi się, że po lesie ta przygoda się rozniesie. Elemelek aż się spocił i spocony szedł do cioci."
                                                                                                              Hanna Łochocka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz