"Na stromym zboczu pośród skał
ponury zamek sobie stał,
na zamku mieszkał sobie duch,
ubrany w długi zwiewny ciuch.
Gdy w progi zamku wkraczał gość,
duch wpadał zaraz w straszną złość
i głośno wrzeszczał RACH! CIACH! CIACH!
wzbudzając grozę oraz strach.
Aż przybył raz do zamku zuch
ze złości zaczął kipieć duch
lecz nagle go obleciał strach,
bo zuch zawrzeszczał RACH! CIACH! CIACH!
Duch przerażony skoczył w tył
i uciekł, ile w nogach sił.
Na zamku zaś zamieszkał zuch
ubrany w długi zwiewny ciuch."
Maria Strzałkowska
Taką bajeczką rozpoczął się dzień duchów i straszydeł w naszym przedszkolu.
Czytała dla nas Julita D. z klasy VI, która kiedyś była w naszej zerówce.
Bardzo miło przedszkolne czasy wspomina również Luiza S. z klasy VI , która przeczytała nam bajeczkę pt.: "Potwór".
Za piątym lasem,za siódmą górą
żył sobie potwór z dziwną fryzurą.
Miał żółtą brodę, różowe baczki,
a na łbie rude, sterczące kłaczki.
Choć był to potwór słusznej postury,
miał długo ogon, ostre pazury
i niebywale długie zębiska,
strasznie pociesznie wyglądał z bliska.
Z tego powodu ludzi unikał,
do swej pieczary przed nimi zmykał
i w samotności płakał obficie
nad zmarnowanym potwornym życiem.
Aż nagle w pewien czwartek grudniowy
poszedł po rozum do własnej głowy.
Walnął się w piersi z ogromną siłą,
po czym zaryczał aż zadudniło:
Czas wreszcie skończyć z dziwnym przesądem,
że potwór musi straszyć wyglądem!
Ten przesąd ludziom w głowach pomieszał!
Ja zamiast straszyć będę rozśmieszał!
Odtąd wśród ptaków, gadów i ludzi
potwór wesołość ogólną budził,
a że miał ręce pełne roboty
wreszcie do życia nabrał ochoty!
Po takiej lekturze wiemy, że duchów i potworów wcale nie trzeba się bać.
Troszkę postraszyliśmy tych starszych.