piątek, 28 października 2011

~ Halloween ~

***
Tego dnia nasze przedszkole  zamieniło się w upiorne miejsce.
Przedszkolaki przebrani w halloween'owe stroje urządziły paradę po całej szkole strasząc jej uczniów i pracowników. Krótko mówiąc tego dnia najmłodsi byli górą.
Napotkane przez przedszkolaków osoby były witane wierszykiem:

"My jesteśmy straszne stwory,
groźne duchy i potwory,
jeśli nie chcesz nas się bać,
to cukierka musisz dać".

Ten, kto nie był przygotowany i nie miał żądanego cukierka, musiał poradzić sobie z przygotowanym na tę okoliczność  psikusem /zjeść ciasteczko bez pomocy rąk/.

Tak straszyliśmy:







 Jak widać na załączonych fotografiach wielu musiało walczyć z małymi potworami. 

 Kilku nauczycieli miało swoich wybawców:



 Bohaterom należy się 6 z zachowania.

 Wiemy też u kogo można zawsze liczyć na małe łakocie :)


Tylko ksiądz miał darowanego psikusa, ale od obiecanych cukierków się nie wykręci.


Tak też z pustymi koszyczkami dzieci nie wróciły.
Po tym barwnym  korowodzie podzieliły się zdobyczami .
Potem odbył się z niecierpliwością wyczekiwany poczęstunek.

***






niedziela, 16 października 2011

Mali artyści

Wycieczka do sadu


"Jesienią"


Jesienią, jesienią
Sady się rumienią;
Czerwone jabłuszka
Pomiędzy zielenią.


Czerwone jabłuszka,
Złociste gruszeczki
Świecą się jak gwiazdy
Pomiędzy listeczki.


— Pójdę ja się, pójdę
Pokłonić jabłoni,
Może mi jabłuszko
W czapeczkę uroni!


— Pójdę ja do gruszy,
Nastawię fartuszka,
Może w niego spadnie
Jaka śliczna gruszka!



Jesienią,jesienią
Sady się rumienią;
Czerwone jabłuszka
Pomiędzy zielenią.


Maria Konopnicka

12 października w piękny słoneczny dzień nasze przedszkolaki wybrały się na spacer po sadzie jabłkowym. Podczas spaceru przedszkolaki mogły zobaczyć jak wyglądają drzewa owocowe. Pani Monika zapoznała dzieci z różnorodnością posiadanych odmian jabłoni, a także z jesiennymi pracami, jakie należy wykonać w tym czasie w sadzie.

Czerwone i lśniące w słońcu owoce zachęciły dzieci do ich zbierania i smakowania.
Serdeczne podziękowania dla Pani Moniki Tańskiej za spacer i pyszne jabłuszka:-)

sobota, 15 października 2011

~ Prezentacja grup ~

***
Przyjaciele Elemelka to wesołe przedszkolaki,
co chronią przyrodę i kochają ptaki ...

Przedstawiamy wszystkim:

 Grupa I (4,5-latki)
wychowawcy: Aneta Zajączkowska, Monika Dziełak.

Grupa II (5-latki)
wychowawca: Małgorzata Więch

Grupa III (6-latki)
wychowawca: Dorota Piotrowska

Do miłego zobaczenia!

***

niedziela, 9 października 2011

APARAT-zajęcia w grupie II








"Żyrafa u fotografa"

Przyszła pewna Żyrafa
W niedzielę do fotografa.

- Czy to pan robi zdjęcia?

- Ja.
- A ładne są te zdjęcia?
- Ba!
- I tak sam pan je robi?

- Sam.
- A ma pan aby kliszę?
- Mam.

- A nie pęknie ta klisza?
- Nie ma mowy.

- A objął mnie pa całą?
- Nie, do połowy.
- A co będzie z drugą połową?

- Zdejmę osobno.
- Czy za tę samą cenę?
- Nie, za dopłatą drobną.
- A na jednym zdjęciu się nie da?

- Wykluczone.

- To trudno, niech pan robi.
- Pstryk!
Pstryk! Zrobione.
- A teraz?

- Teraz zlepię te zdjęcia najlepiej jak potrafię

I wręczę pani za chwilę wspaniałą fotografię.

Nasze pięciolatki poznały graficzny obraz głoski a - litery a, A.
W związku z wprowadzeniem nowej literki zapoznały się z budową aparatu fotograficznego i same wykonały papierowe aparaty.

Po zajęciach wybraliśmy się na spacer i fotografowaliśmy:-)

czwartek, 6 października 2011

~ opowiadanie 2 ~

JAK WRÓBELEK ELEMELEK LEŚNĄ DRÓŻKĄ SZEDŁ W NIEDZIELĘ

Ilustrację do opowiadania wykonała Zuzanna G. 



Pracę wykonała: Natalia B.


Praca Marcin R.

   " Leśna dróżka już od rana jest ogromnie uczęszczana. Gdzie popatrzeć, z każdej strony ruch panuje ożywiony.
   Biegną sarny i wiewiórki, zając chyżo zbiega z górki, przelatują ptaków stada, lisek się ostrożnie skrada, nawet jeż i dwa ślimaki powolutku suną w krzaki. Ten na tego z nagła wpada, poszturchuje ów sąsiada... Źle się dzieje - ani słowa! Trzeba ruch uregulować.
   Więc milicjant już na drodze na czerwonej stoi nodze: długie skrzydła czarno - białe to wskazówki doskonałe. Gdy rozłoży je w tę stronę - przejście dróżką dozwolone, gdy zaś w tamtą - to przechodzień w poprzek ścieżki może chodzić.
   A wróbelek Elemelek do swej cioci szedł w niedzielę, skacząc sobie fiku-miku leśną dróżką, po chodniku.
Zamyślony, zagapiony, w górę patrzy gdzieś na wrony, idzie prędko, nie uważa, nie wie na co się naraża.
Bo gdy był w połowie drogi, rzekł milicjant - bocian srogi:
- Czyżby przestał już  wróbelek leśnym być obywatelem? Czy przepisy i wskazówki wyleciały mu już z główki? Muszę zrobić ci wymówkę: byłbyś zdeptał mrówkę, bo przez dróżkę, tę brzozową, szedłeś dziś nieprawidłowo. Trzeba spisać tu protokół!
  Elemelek spojrzał wokół czarnym okiem jak ze szkiełka i załamał swe skrzydełka.
- Już się złego cofnąć nie da. Ot i kłopot! Bieda, bieda!
   A tymczasem bocian stary wsunął na dziób okulary, spojrzał bystro i na listku zapisuje sobie wszystko.
- Imię pana?
- Elemelek .
- Jaki zawód?
- No...wróbelek.
- Imię ojca?
- Świszczypałek
- Imię dziadka?
- ... Zapomniałem...
- Gdzie pan mieszka?
- Tam na lewo, trzecia dróżka, czwarte drzewo.
- A gdzie pan jest urodzony?
- W porzuconym gnieździe wrony.
- Niech wróbelek więc pamięta, że w powszedni dzień czy święta muszą wszyscy, nawet ptaki, na drogowe zważać znaki. Każdy napis, sygnał każdy jest potrzebny, a więc ważny, i nie można jak ta gapa po ulicy sobie człapać. Ten bukowy listek czarny to dla pana mandat karny. Leśna  kara dziś wyniesie ....
- Oj, czy dużo?
- .... groszy dziesięć.
   Elemelek pod skrzydłami miał torebkę z grosikami. Więc zapłacił , schylił główkę i przeprosił grzecznie mrówkę, mówiąc przy tym do bociana:
- Będę odtąd, proszę pana, prawidłowo szedł przez drogę. Zapamiętam tę przestrogę.
   Zdaje mi się, że po lesie ta przygoda się rozniesie. Elemelek aż się spocił i spocony szedł do cioci."
                                                                                                              Hanna Łochocka

wtorek, 4 października 2011

~ Poznajemy Wróbelka Elemelka ~

      W pażdzierniku rozpoczynamy promocję głośnego czytania dzieciom w ramach akcjii "Cała Polska Czyta Dzieciom"

                Na początku pragniemy przedstawić wszystkim dzieciom wróbelka Elemelka - sympatycznego bohatera opowiadań Hanny Łochockiej " O WRÓBELKU ELEMELKU ".

Opowiadanie 1. 

 "JAK WRÓBELEK ELEMELEK W SZKOLE UCZYŁ SIĘ LITEREK"


Rzekł wróbelek Elemelek:
- Chcę nauczyć się literek. Jakże to? Analfabeta? Niepiśmienny? Och, gdzie tam! To już wolę, choć w mozole, siedzieć w szkole w uczniów kole i od jutra, wiedzcie o tym, zabieram się do roboty.
    Właśnie sowa wraz z dzięciołem założyli w lesie szkołę, i to nawet nie daleko, na pagórku, tuż za rzeką. Po cóż się namyślać wiele? Umył dziobek Elemelek, przetarł oczy, strzepnął piórka i frr! Ot- za rzeczką górka .
 Rzekł dyrektor, stary dzięcioł:
- Przyjąć cię do szkoły? Z chęcią! Dziobek czysty masz, wróblasku, oczka bystre, pełne blasku, byleś pilny był, wytrwały, będziesz uczniem doskonałym.
   W szkole uczy pani sowa. Mądra głowa, ani słowa! Okulary ma na dziobie i pazurkiem ostrym skrobie różnych liter piękne wzory na tablicy z ciemnej kory.
 Rzekła ptaszkom:
- Miłe ptaszki! Tu nauka, nie igraszki. Myśleć trzeba mądrze, bystrze. A przynieście też w tornistrze listki gładkie i zielone, pióro ładnie zaostrzone i atrament jagodowy. Pewnie macie już gotowy?
    Pierwsza lekcja poszła składnie. Druga lekcja – jeszcze ładniej. Piszą ptaszki, jak kto może, ten na liściu, ten na korze. „A” litera ma dwie nóżki. „B” litera ma dwa brzuszki. „C” litera, niby wężyk, zakręciła się w półksiężyc.
 Powiedziała pani sówka:
- W poniedziałek jest klasówka. Proszę listek przynieść świeży i powtórzyć jak należy trzy litery: „A” , „B” i „C” bo zabiorę wam tablicę i z pamięci pisać każę tę literkę, którą wskażę.
    Chciał powtarzać Elemelek trzy litery przez niedzielę. Ale tak się jakoś stało,że miał czasu bardzo mało. Bo to gołąb wpadł z wizytą, opowiadał tamto i to, potem myszka jedna mała przybiegła, coś dodała. Tu dwa słówka, tam trzy słówka, wywiązała się rozmówka i wróbelek , przyznam z żalem, nie powtórzył liter wcale.
    Rano - ósma jest godzina, lekcja zaraz się zaczyna. Pan dyrektor w samą porę osiem razy kuje w korę. Siedzą ptaszki, kręcą główką, drżą im serca przed klasówką, czarne oczka patrzą w sowę.
   Rzekła sowa:
  - Czy gotowe? Tak? Więc cisza, ani słowa. Proszę ładnie narysować „B” literkę, lecz z pamięci. Nie oglądać się, nie kręcić.
   Elemelek skrzydłem skrobie głowę. Ot, dogodziła sobie! „B” litery, proszę panie, nie pamięta ani-ani. Czy jest długa? Czy okragła? Czy wydęta? Czy pociągła? „B” literka? Ani mowy! Wyleciała całkiem z głowy.
   Elemelek koło dudka siedzi, a że gałąź krótka, więc wróbelek, trudna rada, zerka bokiem do sasiada.
 Dudek stawia kreski grube. Ma na czubku głowy czubek, czubkiem trzęsie, dziób otwiera, pisze.
Jest już „B” litera. Elemelek na swym listku w ślad za dudkiem pisze wszystko: brzuszek jeden, drugi, trzeci...
Dzięcioł puka : - Kończcie dzieci!
   Liście gładkie i zielone już przed sową rozłożone.
Sprawdza sowa, stopnie stawia, tu pochwali, tam poprawia.
   Piątkę dała sikoreczce, dwóm gołąbkom po czwóreczce, a jaskółka z żółtą wilgą trójkę plus dostały tylko. Trochę to zmartwiło sójkę, że z minusem miała trójkę, a już stopnie całkiem chude z Elemelkiem dostał dudek.
- Spójrzcie, dudek wraz z wróbelkiem porobili błędy wielkie. Jakże to, powiedzcie sami, pisać „B” z trzema brzuszkami? Skąd i kiedy, moje dzieci, wyrósł nagle brzuszek trzeci? Oto są lenistwa skutki: w pierwszej ławce – aż dwa dudki!
   Aj, najadł się wstydy wiele ten wróbelek Elemelek! Chyba skusił go zły duszek, by od dudka ściągnąć brzuszek? Więc rzekł :
- Odtąd, pani sowo, będę zawsze, daję słowo, wiedzieć ile kto ma brzuszków. Nie chcę siedzieć wśród leniuszków!
                                              ****
        Po wysłuchaniu opowiadania powstało wiele ciekawych prac:

"Wróbelek  Elemelek"  Marlena  J.


Elemelek  Witold W.



                                            Wróbelek Elemelek  Jakub G.



Wróbelek Elemelek   Marcin R.


Wróbelek Elemelek   Natalia B.